środa, 16 sierpnia 2017

Slonecznikowo.

Po lekcjach w psiej szkole, pozostala czesc soboty przesiedzielismy w domu, bo padalo i nie chcialo przestac, za to niedziela przywitala nas niebem wprawdzie pochmurnym, ale optymistycznym. Zapowiadalo sie bowiem, ze wiatr bedzie nam sprzyjal i przegna chmurska precz.
Jako ze jestesmy jeszcze na etapie treningow z Toyka, na trase spaceru wybralismy Dransfelder Rampe, bo tam bezpiecznie psina moze sie wybiegac, a trasa jest na tyle dluga, ze moze da rade ja zmeczyc (akurat!). Na tejze drodze mam swoje stale miejsce, gdzie moge sobie ulzyc, potem juz nigdzie indziej nie mam mozliwosci. Musze wspiac sie po stromych i jedynych na trasie schodkach, u konca ktorych rozciaga sie pole. Zawsze na nie wychodze, zeby nacieszyc oczy rozlegla panorama. Tak tez zrobilam w niedziele, a maz czekal u podnoza schodow. Tym razem najpierw wpadlo mi w oko stado muciek, a kiedy spojrzalam w druga strone... zapomnialam o czekajacym slubnym i oddalam sie swojej pasji. Oczom moim ukazalo sie albowiem niewielkie polko slonecznikow, a ja tak lubie te kwiaty, ze zaczelam w nich buszowac.










Przy okazji odkrylam jeszcze inne kwiatuszki, niezwykle oryginalne w ksztalcie i kolorze. Ze slonecznikowej nirwany wyrwal mnie widok Toyi, ktora pewnie slubny wyslal na przeszpiegi, kiedy za dlugo nie wracalam.





A ja dalej nie moglam przestac, wpadlam w jakis slonecznikowy amok.


Gdzie jest Toyka?



Wreszcie sam szef wspial sie po schodach, zeby mnie osobiscie oburczec i sprowadzic na dol.



Jeszcze po drodze pstryklam se muszkie z mrowka oraz widoczek, a kilka krokow dalej wzrok moj przykula nastepna plama zolci, do ktorej ponioslo mnie jak na skrzydlach. I tylko gdzies z tylu glowy uslyszalam rozpaczliwe Znowuuu...??? 















No jak nie, jak tak. Nieopodal stal sobie obok pola baraczek, o ktorym wiedzialam, ze zawiera pasieke. Toya jednak nie wiedziala, ani tez nie chciala w tym jednym momencie nas posluchac i przybiec na zawolanie, tak ja te bzykadla zafascynowaly. Potem juz sama uciekala, bo chyba dostala pikselka w tylek. Kawaleczek dalej znow natrafilismy na grupke kilkunastu sloneczek, ale tez z obawa patrzelismy w niebo na naplywajace szybko dramatyczne chmurska.





Nie powstrzymalo nas to przed krotkim odpoczynkiem na lawce, a w tym czasie Toya wybrala sie na polowanie na myszy. Skakala podobnie jak to robi lis, ale na szczescie nie udalo jej sie nic upolowac.


Chocby nie wiem jak zajeta, od czasu do czasu sprawdza, czy jestesmy

No czy to nie jest klasyczna postawa wystawiajacego psa mysliwskiego?



Zmeczona przysiadla obok lawki, ale nie na dlugo, bo co chwile przechodzily jakies kumple i trzeba bylo sie z nimi pobawic.





W koncu ruszylismy w droge powrotna, choc niebo dawalo nam wyrazne znaki i kusilo nadchodzacym sloncem.


Pod wzgledem kontaktow miedzypsich Toya jest jak Kira, otwarta na wszystkie plcie i rozmiary psow, ale tez nauczyla sie respektowac odmowe zabawy. Wczesniej spotkalysmy dosc wiekowa olbrzymke doga i ona warknela ostrzegawczo, nie miala ochoty na harce z druga suka. Toya odeszla po prostu, tego nauczyla sie podczas zabaw w szkole. Przedtem nie respektowala ostrzezen Placzka i ten w koncu musial jej brutalnie pokazac, kto tu rzadzi.
Poznym popoludniem, jako ze  wypogodzilo sie na dobre, a slonce nawet przygrzewalo, slubny pojechal z Toya na psie kapielisko i tam jeszcze Buras ganial cale dwie godziny z ridgebackiem w jej wieku. Do domu wrocila smierdzaca szlamem, smiertelnie sponiewierana i najszczesliwsza na swiecie. Dalismy rade Burka zalatwic, bo na wieczorne siusiu szla juz bardzo niechetnie.





38 komentarzy:

  1. Ach, sloneczniki jeszvze takie mlode. Tutaj juz ani sladu, nie zdazylam nawet jednego podkrasc :(. Toya to ma energie za cale stado :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za trzy stada. A moze nawet wiecej.
      Musi miec w sobie motorek i byc cyborgiem, bo zadbe zywe stworzenie by tego nie wytrzymalo. :))

      Usuń
  2. Nie dziwie sie, ze dostalas amoku, bo to pole slonecznikowe naprawde cudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, a w Stanach uprawia sie sloneczniki? One nie tylko wygladaja, ale i smakuja. Uwielbiam! :))

      Usuń
  3. Niestety mało tych pól zsłonecznikowych,u nas to kukuruza i kukuruza, czasem szpalerek sloneczników brzegiem,ale tyciu tyciutenki.

    Toyka ma wielkie szczęscie,że Was ma!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No te dwa polka tez byly szpalerkiem przy kukurydzy, pewnie to taka moda w Niemczech. :)))
      My tez mamy szczescie, ze mamy ja.

      Usuń
  4. Zdjęcie nieba z niebieską dziurką boskie: )

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny spacer! Wspaniałe słoneczniki, a ta druga roślina to krokosz barwierski, Dobry do suchych bukietów. My w niedzielę obeszliśmy naszą główną trasę spacerową - las miejski, jezioro, starówka (tu lody:), w sumie około dziesięciu kilometrów. A wczoraj byliśmy w Olsztynku, w skansenie, na Święcie Ziół - były dzikie tłumy, bo pogoda dopisała (tu widziałam krokosz, tylko w bukietach, świeży, na sprzedaż). Dawno nie było tak pięknego dnia, mimo że rano nie wyglądał zachęcająco - było chłodno i pochmurno. Nie zrobiłam żadnego zdjęcia i żałuję, ale tyle się działo:)))












    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze nie robilas zdjec, to tylko ja taka wariatka, ze pstrykam zawsze i wszytsko. :)))
      Poczytalam o tym krokoszu i szkoda, ze nie zrobilam sobie z niego bukietu.

      Usuń
  6. Jak ja kocham słoneczniki, nie do jedzenia bynajmniej, ale do patrzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wole patrzec niz skubac. Kiedy mam ochote na ziarnka, kupuje gotowe obrane. :))

      Usuń
  7. Jak tam piekne, no porywajaco, szczegolnie te pola slonecznikowe. To sie nazywa dobrze spedzony dzien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, okolice nasze sa naprawde bardzo malownicze. Ale polka slonecznikowe spotkalam po raz pierwszy. :)

      Usuń
  8. ach słoneczniki, słoneczniki piękne są i smaczne ))) i zdjęcia cudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiscie, to wielki smakolyk, ale na skubanie juz sie nie pisze, wole kupic juz wyskubane ziarenka. :))

      Usuń
  9. Mam to samo, jeśli chodzi o słoneczniki. Żółtego nam trzeba, żółtego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam, ze oprocz grubodupcow lubisz tez kolor slonca. :))

      Usuń
  10. NIgdy nie widzialam slonecznikowego pola. Musi wygladac nieziemsko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Probowalam na zdjeciach oddac ich piekno, ale w rzeczwistosci wygladaja jeszcze piekniej. :))

      Usuń
  11. Uraczyłaś mnie fotkami słoneczników. To moje ulubione kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje moze nie na pierwszym miejscu ulubione, ale na pewno w pierwszej dziesiatce. :))

      Usuń
  12. Ze spaceru byłaś z pewnością zadowolona i Ty, bo miałaś do podziwiania słonecznikowe pola, i Toya, bo mogła się wybiegać. Ja też uwielbiam słoneczniki :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czulam juz spacer w nogach, Burek sie dopiero rozkrecal. :)))

      Usuń
  13. Piękne te słoneczniki, piękna Toya i ten spacer... zazdraszczam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale pięknie i Toyę wkońcu zmęczylicie.U nas też tylko pole kukurudzy i żółtego rzepaku było sporo.Miałam kiedyś perfumy [słoneczniki Van Gogha]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inne kolory nie powoduja w mojej glowie takiego meleja jak wlasnie zolty. Wiosna latam po rzepakach, teraz po slonecznikach. :))

      Usuń
  15. Chyba jest bardzo mało ludziów, którzy nie lubiejo słoneczników, ja lubię bardzo :) Fajowsko spotkać takowe na spacerze, też nie mogłabym się od nich oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ty mnie zawsze dobrze rozumiesz, i deszcz na zdjeciach zauwazysz, i nadazasz za moim amokiem slonecznikowym. :)))

      Usuń
  16. Też lubię oglądać pola słonecznikowe. I zawsze na Tour de France uwielbiam patrzeć gdy jest takie ujęcie: na pierwszym planie pole słoneczników, a za nim przesuwają się same głowy kolarzy.
    W Monachium blisko Pinakoteki były trawniki zrobione z kwitnących w donicach słoneczników. Wyglądało to nieziemsko!.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, chyba zaczne ogladac wyscigi kolarskie, skoro odbywaja sie w tak pieknych okolicznosciach przyrody. :)))

      Usuń
  17. Muszę przyznać, że jako państwo opiekunowie młodego psa naprawdę dajecie radę. Moje wyrazy podziwu. To się trzeba nalatać z tym Burkiem!
    I słoneczniki - moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.